Siedzieliśmy na
plaży w Warnie, piliśmy i dyskutowaliśmy. Ja, Kuba oraz dopiero
poznani Klara i Martin. Rumuńsku – bułgarska para pracowała na
kierowniczych stanowiskach na jednym z liniowców. Poznaliśmy ich
tego samego dnia popołudniu, odwiedziliśmy kilka miejsc na
bułgarskim wybrzeżu, dwie knajpy, by skończyć na nocnym piciu
wódki w nadmorskim plenerze. Klara powiedziała: My zawsze
wydajemy dużo na wakacje, mieszkamy w ładnych hotelach, jeździmy w
egzotyczne miejsca. Dzisiaj widzieliście to samo co my,
przejechaliście takim samym samochodem tyle samo kilometrów,
odwiedziliście te same miejsca, te same knajpy. Teraz razem siedzimy
i pijemy z wami wódkę w kubkach, ale wy macie lepiej, bo w
odróżnieniu od nas będziecie spali na plaży. Nie dość, że
macie tu wszystko co mi wystarczy by miło spędzić czas, to jeszcze
– pomijając picie i jedzenie – nic to was nie kosztuje. Po
czym zwróciła się do męża i powiedziała, Jedźmy gdzieś pod
namiot, na plażę, tylko naszym samochodem, a nie stopem jak
chłopaki.
Wtedy Kuba
(handlowiec/doradca – nie mylić z akwizytorem) zaszpanował
historią, którą przeczytał w jakiejś biznesowej psychologii
sukcesu.
Wykład Kuby: Amerykański biznesmen pojechał na wczasy do
jakiejś meksykańskiej wioski nad oceanem. Żegnając się z
gospodarzami, obiecał, że wróci za rok, a za 10 lat się tu
przeprowadzi. Meksykański gospodarz zapytał dlaczego za 10 lat?
A: W przeciągu tych
10 lat będę ciężko pracował i zarobię tyle, żeby móc przejść
na emeryturę i żyć tutaj.
M: A co chcesz robić
na emeryturze?
A:Będę spal do
południa, potem wstawał, robił co chciał, pewnie jakieś hobby,
może pływał jachtem i łowił ryby, wieczorem będę chodził do
baru, miło spędzał czas, pił i rozmawiał z ludźmi.
M: A, to tak jak ja
– odpowiedział Meksykanin, a biznesmen poczuł się nieco
zmieszany – Wstaje po południu, wypływam na ocean i łowie ryby,
część sprzedaje, resztę zabieram do domu. Wieczorem spotykam się
z innymi miejscowymi. Pijemy, smażymy na ognisku złowione wcześniej
ryby, rozmawiamy i imprezujemy do rana.
Niestety,
Meksykanami takimi jak w tej anegdocie byliśmy tylko przez dwa tygodnie, ale i tak było warto, mieć co się chce ot tak, bez
wielkich pieniędzy. Granice wyznaczał tylko czas i życzliwość
napotkanych ludzi. Da się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz