czwartek, 30 sierpnia 2012

AUTOSTOP – kto i dlaczego nas zabierze?

Kilka słów o najtańszym, żeby nie powiedzieć darmowym podróżowaniu po świecie.
Każdy słyszał o autostopie, niektórzy widzieli na Travel Chanel, albo oglądali film Autostopowicz (thriller), jeszcze inni znają kogoś, kto zna kogoś kto jeździł, ale jeździło niewielu. Sprawa wydaje się dość prosta. Ustawiamy się na wylotówce i machamy, najlepiej za rondem, światłami, tam gdzie jeszcze kierowcy nie jadą zbyt szybko i mają kawałek pobocza, żeby się bezpiecznie zatrzymać. Osoby, które stopem nigdy nie jeździły, a wiedzę o relacjach międzyludzkich czerpią na przykład z Faktu i z Super-expresu obawiają się, że od razu zatrzyma się zboczeniec, gwałciciel, czy nawet zabójca! Może i tak. Tyle, że – jak mówi pewna reklama - 9 na 10 wypadków zdarza się w domu, a kierowcy też mają obawy, bo przecież też nie wiedzą z kim będą jechać. A co jeśli autostopowiczów jest dwóch, a kierowca jeden? Strach? Pomijając zwyrodnialców zarówno po jednej jak i po drugiej stronie autostopowych podróży, to kwestia wygląda zazwyczaj następująco. W 90% przypadków zatrzymują się osoby, które same lubią podróżować i to nie koniecznie stopem. Niektórym imponuje nawet ten sposób przemieszczania się, bo jakaś adrenalina w tym jest. Nigdy nie wiadomo kto się zatrzyma, ani gdzie dzisiaj dojedziemy, w efekcie gdzie będziemy spali. Wizja rozbicia namiotu na stacji benzynowej abo w miejskim parku niektórych zwyczajnie przeraża.
Jak przekonać kierowców żeby się zatrzymali? 

Image jest tu kluczem, nic więcej. Elokwencja, znajomość 10 języków obcych i własny fanpage na fb się nie przydadzą, jeśli gość nie wciśnie hamulca. Ameryki nie odkryję jeśli powiem, że każdy chętniej zabierze ładną, zgrabną i... więcej nie potrzeba, żeby się zatrzymać, niż na przykład dwóch karków w skórzanych kurtkach. Napisałbym, że mission impossible, ale niegdyś mi się udało. Natomiast taka panienka to potencjalnie dobry współtowarzysz, zwłaszcza w męskim przypadku, bo i jest na co popatrzeć i można spróbować poderwać. Jak będzie zła, to przecież kobiety z natury rzeczy silne nie są i krzywdy nie zrobią, co innego panowie – choć dzisiejszy ideał mężczyzny promowany przez media zdaje się od tego znacząco odbiegać. Dlatego trzeba mieć dobry image. Skóra, kajdan i łysa głowa to atrybuty które raczej odstraszają, chyba, że liczymy na przejażdżkę z kimś z bojówki nacjonalistycznej, to może i tak. Zatem na dobry image składają się; duży plecak, karimata, kurtka przeciwdeszczowa itp. - wszystko widoczne z daleka. Jedna z teorii mówi, że dobrze jest wyglądać na przeładowanego i przemęczonego, wtedy choćby nawet z litości ktoś się zatrzyma. Warto wyglądać, jak modelowy podróżnik z Travel Chanel, żeby kierowca (ten, który sam zwiedza świat) widział w nas bratnią duszę podróżnika. Oni zatrzymują się z ciekawości, z chęci podzielenia się wrażeniami z własnych tripów i posłuchania naszych historii. Dlatego nie zabiorą gościa w drelichu i z plastikową reklamówką, w której prawdopodobnie jest śniadanie. Zwyczajnie nie będą mieli o czym porozmawiać, a na to liczą zwłaszcza ci, którzy jeżdżą w pojedynkę. I z tą rozmową wiąże się jedno z praw autostopu, uwzględnione w pierwszym zdania tego tekstu. Otóż ceną za podwiezienie bywa to, że są tacy kierowcy, którzy nam zwyczajnie zryją beret swoimi teoriami o życiu albo - co gorsza - historiami ze swojego życia. Po takiej przejażdżce wychodzimy ze zrytymi głowami ...jak od Wieśka z tira.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz