Kilka słów o
najtańszym, żeby nie powiedzieć darmowym podróżowaniu po
świecie.
Każdy słyszał o
autostopie, niektórzy widzieli na Travel Chanel, albo oglądali film
Autostopowicz (thriller), jeszcze inni znają kogoś, kto zna kogoś
kto jeździł, ale jeździło niewielu. Sprawa wydaje się dość
prosta. Ustawiamy się na wylotówce i machamy, najlepiej za rondem,
światłami, tam gdzie jeszcze kierowcy nie jadą zbyt szybko i mają
kawałek pobocza, żeby się bezpiecznie zatrzymać. Osoby, które
stopem nigdy nie jeździły, a wiedzę o relacjach międzyludzkich
czerpią na przykład z Faktu i z Super-expresu obawiają się, że
od razu zatrzyma się zboczeniec, gwałciciel, czy nawet zabójca!
Może i tak. Tyle, że – jak mówi pewna reklama - 9 na 10 wypadków
zdarza się w domu, a kierowcy też mają obawy, bo przecież też
nie wiedzą z kim będą jechać. A co jeśli autostopowiczów jest
dwóch, a kierowca jeden? Strach? Pomijając zwyrodnialców zarówno
po jednej jak i po drugiej stronie autostopowych podróży, to
kwestia wygląda zazwyczaj następująco. W 90% przypadków
zatrzymują się osoby, które same lubią podróżować i to nie
koniecznie stopem. Niektórym imponuje nawet ten sposób
przemieszczania się, bo jakaś adrenalina w tym jest. Nigdy nie
wiadomo kto się zatrzyma, ani gdzie dzisiaj dojedziemy, w efekcie
gdzie będziemy spali. Wizja rozbicia namiotu na stacji benzynowej
abo w miejskim parku niektórych zwyczajnie przeraża.
Jak przekonać
kierowców żeby się zatrzymali?
Image jest tu
kluczem, nic więcej. Elokwencja, znajomość 10 języków obcych i
własny fanpage na fb się nie przydadzą, jeśli gość nie wciśnie
hamulca. Ameryki nie odkryję jeśli powiem, że każdy chętniej
zabierze ładną, zgrabną i... więcej nie potrzeba, żeby się
zatrzymać, niż na przykład dwóch karków w skórzanych kurtkach.
Napisałbym, że mission impossible, ale niegdyś mi się udało.
Natomiast taka panienka to potencjalnie dobry współtowarzysz,
zwłaszcza w męskim przypadku, bo i jest na co popatrzeć i można
spróbować poderwać. Jak będzie zła, to przecież kobiety z
natury rzeczy silne nie są i krzywdy nie zrobią, co innego panowie
– choć dzisiejszy ideał mężczyzny promowany przez media zdaje
się od tego znacząco odbiegać. Dlatego trzeba mieć dobry image.
Skóra, kajdan i łysa głowa to atrybuty które raczej odstraszają,
chyba, że liczymy na przejażdżkę z kimś z bojówki
nacjonalistycznej, to może i tak. Zatem na dobry image składają
się; duży plecak, karimata, kurtka przeciwdeszczowa itp. - wszystko
widoczne z daleka. Jedna z teorii mówi, że dobrze jest wyglądać
na przeładowanego i przemęczonego, wtedy choćby nawet z litości
ktoś się zatrzyma. Warto wyglądać, jak modelowy podróżnik z
Travel Chanel, żeby kierowca (ten, który sam zwiedza świat)
widział w nas bratnią duszę podróżnika. Oni zatrzymują się z
ciekawości, z chęci podzielenia się wrażeniami z własnych tripów
i posłuchania naszych historii. Dlatego nie zabiorą gościa w
drelichu i z plastikową reklamówką, w której prawdopodobnie jest
śniadanie. Zwyczajnie nie będą mieli o czym porozmawiać, a na to
liczą zwłaszcza ci, którzy jeżdżą w pojedynkę. I z tą rozmową
wiąże się jedno z praw autostopu, uwzględnione w pierwszym zdania
tego tekstu. Otóż ceną za podwiezienie bywa to, że są tacy
kierowcy, którzy nam zwyczajnie zryją beret swoimi teoriami o życiu
albo - co gorsza - historiami ze swojego życia. Po takiej
przejażdżce wychodzimy ze zrytymi głowami ...jak od Wieśka z
tira.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz